piątek 29 Mar 2024
  • default style
  • red style
  • blue style
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
  • Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Wide screen resolution

Msza św. o pokój serca i za nieuleczalnie chorych za wstawiennictwem świętych Karmelu.
3. środa miesiąca, godz. 18:00 Zapraszamy!
Sanktuarium św. Józefa oo. Karmelitów, Wzgórze św. Wojciecha w Poznaniu

Kazanie o. Wojciecha z Mszy św. z 18 grudnia 2012 r.

1. Wątek św. Rafała Kalinowskiego – List nr 241, Smoleńsk, 04.10.1873 r.

Warto wczytywać się w listy św. Rafała, bo możemy podejrzeć jego zmaganie się, by w tym wszystkim co przeżywa rozeznać wolę Bożą i ją podjąć. A okoliczności, zdajemy sobie sprawę, nie są sprzyjające: ani osobiste, bo w dalszym ciągu czeka na decyzję w swojej sprawie, czy będzie mógł w końcu wrócić do części polskiej Rosji, czy będzie musiał zatrzymać się gdzieś w jej głębi. Jego sytuacja rodzinna również nie była łatwa, a krótki pobyt w domu, to jeszcze potwierdził:

„pobyt mój w rodzinie bardzo i bardzo mię upokorzył: nie tylko, żem nie potrafił się przyczynić do przyniesienia Wam choć małej ulgi, ale nawet niepokoju przysporzyć zdołałem. Pocieszam siebie i Was słowami Maryni: „dzień przeminie i pokój wróci”. Ogólnie, zdawał sobie sprawę, że nie powinien więcej rodziny swoją osobą i sprawami obciążać. Z pewnością, nigdy nie odrzuciliby go, ale ...

A co do sytuacji narodowej, to nic nie zapowiadało jakiś zmian. Pozostawała perspektywa pracy organicznej, ale gdzie, na jakim polu, w tym okresie nie było to jeszcze dla Rafała oczywiste.

Będąc jednak w takiej sytuacji czyni to, co możliwe. Na polu osobistym szuka środków do utrzymania przez pracę jako nauczyciel domowy, głównie wśród rodzin polskiego pochodzenia. Na polu życia duchowego trwa o swoje życie modlitwy i życie sakramentalne i ta troska o życie wiary jest u niego podstawowa.

Oto pewien fragment z listu: „Wzdycham do porządku, bo nic tak nie miesza porządku wewnętrznego, jak niepokój zewnętrzny. Jakże trudno o ten ostatni; zaczynam nawet przychodzić do przekonania, że go nie ma na świecie i że w uciskach całe życie przejdzie; wzdycham do jednego – żeby choć czystość duszy móc zachować, bo sumienie wolne łatwo podnosi do Boga duszę i ciężar życia ochoczo się niesie”. Troska o życie wiary jest na pierwszym miejscu, a raczej walka o wiarę w swoim życiu jest na pierwszym miejscu. Dopiero po tym jest troska o pracę i dlatego pisze: „Nie bardzo też się poddaję smutkowi i niezwłocznie zacznę szukać sobie pracy, która by i godziny dnia zapełniła i dałaby praktyczne rezultaty”. W tym krótkim zapisie, jest coś dla nas niezwykle ważnego, jeśli chodzi o pokój serca.

Normalnie, co nie jest normalne, chrześcijanie wychodzą od przekonania, że sprawy wiary są tylko ozdobnikiem, dodatkiem, a życie ma swoje prawa i je narzuca. U Rafała jest inaczej, bycie katolikiem nie jest dodatkiem, ani nie jest środkiem do wykorzystania w jakieś sprawie, choćby narodowej.

2. Akt powierzenia się Miłosierdziu Bożemu - Jan Paweł II (z Annałów Ars – n. 269)

Panie, mija już siedemdziesiąt pięć lat, od kiedy obdarzyłeś mnie nieocenionym darem życia. Od dnia moich narodzin, nie przestajesz napełniać mnie swoimi łaskami i swoją nieskończoną miłością.

Przez te wszystkie lata doświadczyłeś mnie w wieloraki sposób przez wydarzenia radosne i smutne, sukcesy i niepowodzenia.

Przy pomocy Twojej łaski pokonywałem różne przeszkody, by zbliżać się do Ciebie. Moje bogactwo stanowi dzisiaj świadomość, że jestem przedmiotem Twojej Miłości.

Moja dusza wyśpiewuje Tobie prawdziwy hymn wdzięczności. Codziennie napotykam jednak w swoim otoczeniu osoby, które mocno doświadczasz: w podeszłym wieku, sparaliżowane, niepełnosprawne, pozbawione sił, by modlić się do Ciebie. Inne zatraciły zdolność posługiwania się rozumem, zamknięte w swoim nierealnym świecie, nie mogą już do Ciebie dotrzeć. Widząc tych wszystkich ludzi, zadaję sobie pytanie: „A jeśli to byłbym ja?” Dzisiaj zatem Panie, kiedy cieszę się pełną sprawnością wszystkich moich władz fizycznych i umysłowych, ofiarowuję Tobie z wyprzedzeniem przyjęcie Twojej świętej woli. Pragnę, by w przypadku, jeśli spotka mnie takie czy inne doświadczenie, posłużyło ono Twojej chwale i misji  zbawienia dusz. Już teraz proszę Cię o łaskę wspierania osób, które będą miały niewdzięczne zadanie przychodzenia mi z pomocą. Jeśli, pewnego dnia choroba opanuje mój umysł, by zaćmić jego jasność, już teraz przyjmuję to jako wyraz Twojej świętej woli i postaram się resztę życia przeżyć w cichym uwielbieniu.

Jeśli pozostanę kiedyś na dłuższy czas w stanie nieświadomości, pragnę, aby każda z ofiarowanych mi w ten sposób godzin złożyła się na nieprzerwane dziękczynienie. Niech również  moje ostatnie tchnienie będzie tchnieniem miłości. Moja dusza prowadzona w tym momencie przez rękę Maryi, stanie przed Tobą, aby śpiewać Twoją wieczną chwałę.

Warto te słowa przywołać. Jakże inny jest horyzont człowieka wierzącego, a jakże inny człowieka niewierzącego. Dla wierzącego nie ma sytuacji bez wyjścia i bez sensu, a znajduje się ją w zaufaniu i powierzeniu Bogu Ojcu w Jezusie Chrystusie. Człowiek niewierzący pozostaje sam, bez odniesienia, najwyżej napisze, że kotu tak się nie robi. Ale czy to jest szczyt ludzkiego ducha, to jest najważniejszy akt człowieka w obliczu śmierci?

3. Czytanie z ewangelii Mt 1,18-24.

"Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie."

Józef mąż sprawiedliwy, znalazł się w sytuacji trudnej. W świetle prawa miałby prawo doprowadzić Maryję do ukamienowania. Jednak zadaje sobie pytanie – jak z tej sytuacji wyjść. Świadczy to też o jego sercu, o jego czystości i o jego miłości.

W dzisiejszym bowiem świecie ludzi łatwo przyjmują informacje o zdradach, o skandalach, zwłaszcza jeśli dotyczy to osób duchownych. Ale to przyjmowanie bierze się stąd, że ludziom trudno sobie wyobrazić, że ktoś może jednak walczyć o wierność i pozostać wiernym. Łatwiej im uznać, że zdrada jest możliwa, bo może sami w swoim sercu takich zdrad dokonują... W swojej wyobraźni Józef pozostaje trzeźwy, nie idzie za jej podszeptami, a poza tym, sam pragnie pozostać wierny swojej miłości do Maryi. Jego wierność Maryi nie jest wyniosła, upokarzająca Ją, jest pełna respektu i delikatności. I przy tak czystej wyobraźni i bezinteresownej miłości przychodzi we śnie wyjaśnienie faktu. Bo każdy sąd ma dokonać się w oparciu o pełną znajomość faktu. Sąd ma dotyczyć faktów. Ludziom zaś zwykle sugeruje się fakty, stąd tak wielką rolę odgrywa wyobraźnia. Od tej strony postać Józefa jest niezwykła: charakteryzuje Go czystość jego wyobraźni, respektowanie tajemnicy ludzkiego serca i troska o wierność ze swojej strony.