czwartek 28 Mar 2024
  • default style
  • red style
  • blue style
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
  • Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Wide screen resolution

Msza św. o pokój serca i za nieuleczalnie chorych za wstawiennictwem świętych Karmelu.
3. środa miesiąca, godz. 18:00 Zapraszamy!
Sanktuarium św. Józefa oo. Karmelitów, Wzgórze św. Wojciecha w Poznaniu

Kazanie o. Wojciecha - 18.06.2013

I wątek – List 246 o.Rafała do Jerzego Kalinowskiego, Smoleńsk, 23.10.1873 r.

  1. 1. Ojciec Rafał, a w tym okresie jako Józef, starszy brat, pisze list do swojego ukochanego brata, Jurka, który był związany szczególnie ze starszym bratem i który również starał się o  podjęcie tradycji rodzinnej i jej zachowanie.
  2. 2. List pisany jest na krótko przed zakończeniem swojego pobytu w Smoleńsku, dopełnia ostatnich formalności, ale całe zmaganie z biurokracją podjęła na siebie siostra Masia w  Petersburgu.
  3. 3. W tym, co pisze o sobie dopuszcza swojego brata do swoich przeżyć i trudności, ale można w tym zauważyć podejście pedagogiczne, bo dopuszcza go do tych swoich spraw, które  młodszy brat może przyjąć i jest w nich ukazana nutka pewnej lekkości, która jednak samego Józefa zobowiązuje do określonych i uporządkowanych zachowań.
  4. Po tym, co napisał o sobie, o tym siedzeniu na walizkach, ale zarazem stara się temu nadać pewne ramy organizacji czasu i miejsca, i zajęć – przechodzi do spraw brata i pisze słowa,  które są zachętą do pracy, a raczej do dobrego wykorzystania czasu: „A teraz, mój chłopcze, nie oglądając się w tył, posuwaj się naprzód w dobrem i zbieraj póki czas zapasy naukowe i zasługę z wykonania drobnych na pozór, ale wiele znaczących przed Bogiem, cnót domowych. Kto zachowa wierność w małej rzeczy, temu łatwiej będzie rządzić się i wielkich. Niech Ci w tym dopomaga Zbawiciel nasz i Matka Jego Najświętsza. Całuję Cię serdecznie – brat Józef”.
  5. To, co mnie uderza u o. Rafała, to taka troska, aby twórczo przeżyć dany czas, a to też jest droga do pokoju.

II wątek – Niewidzialny Klasztor Jana Pawła II

Rodzice chrzestni lewej kolumny

„Drodzy przyjaciele, widzicie jak bardzo jesteście ważni! Tak samo jak cierpicie w zjednoczeniu z Chrystusem, bądźcie z Nim również złączeni przez modlitwę. Przypomnijcie sobie Hioba: po przebyciu cierpienia i strasznych mąk, modlił się za swoich przyjaciół, „a Pan miał wzgląd na Hioba” (Hi 42,9). Wy również możecie modlić się w sposób bardzo skuteczny za waszych bliźnich, mężczyzn i kobiety, za Kościół i świat.

Jan Paweł II, Homilia w Baroko, 18 stycznia 1995

Pewnego wieczoru oglądając kanał TV KTO, natknąłem się na program poświęcony rodzinie posiadającej pięcioro dzieci, a żyjącej w Bois le Rois. Mowa o Filipie i Marcie Kayzerach. Filip - od dzieciństwa sparaliżowany, pozbawiony możliwości swobodnego ruchu, porusza się tylko z pomocą elektrycznego wózka na kółkach, wypowiada się z wielkim trudem i bardzo cierpi. Marta z kolei całe swoje życie poświęciła opiece nad swoim mężem i ich pięciorgiem dzieci. Oboje są przyjaciółmi Wspólnoty Maryi Niepokalanej Królowej, a swoje doświadczenie opisali w książce: „Zwycięstwo miłości”.

Ujrzałem w nich rodzinę napełnioną obecnością Pana i Matki Bożej. Otrzymałem  natchnienie, że Filip i Marta mogliby zostać rodzicami chrzestnymi prawej kolumny Niewidzialnego Klasztoru Jana Pawła II.

Trzy tygodnie później Kate Delany zadzwoniła do mnie i zapytała, czy mogę jej towarzyszyć przy niesieniu komunii św. do pewnego chorego przebywającego w szpitalu „San Salvador” w Hyères. ChociażHyères nie jest moim dekanatem, przyjąłem jej propozycję z przyjemnością i pojechaliśmy.

Okazało się, że owym chorym jest nie kto inny, tylko sam Filip Kayzer! Pomodliliśmy się wspólnie i przyjęliśmy komunię św. Można powiedzieć, że od początku zapałaliśmy do siebie sympatią. Opowiedziałem mu więc o Niewidzialnym Klasztorze Jana Pawła II, pytając się, czy wraz z żoną zgodzą się zostać rodzicami chrzestnymi prawej kolumny, dokonując oficjalnego aktu poświęcenia się.

Filip zgodził się natychmiast, wyrażając entuzjazm okrzykiem: „Zdobędziemy ich!”, gestem wyrażającym zwycięstwo oraz szerokim uśmiechem. Piękna była ta pewność sukcesu. Wyściskaliśmy się, a Filip płakał. Byłem niejako służącym Chrystusa w ramionach Chrystusa cierpiącego, choć tak naprawdę pogoda ducha Filipa świadczyła, że przyjmował on swoje cierpienia w ogromnej wolności i zaufaniu do Boga.

Wkrótce potem, jego żona, Marta, także zgodziła się zostać matką chrzestną Niewidzialnego Klasztoru.

Od tego czasu ze zgodą o. Jakuba Freville ze wspólnoty Maryi Niepokalanej Królowej z Bois le Roi spotykaliśmy się wielokrotnie w szpitalu „San Salvador”, by ustalić datę ceremonii poświęcenia się.

Stało się to 14 lutego 2007 roku w oratorium w Bois Le Roi, w dzień urodzin Filipa! W ten sposób prawa kolumna podtrzymująca belkę życia doczesnego został umocowany”.

Jest to propozycja udziału w cierpieniach Jezusa. Niezależnie od tego, czy Jezus uzdrowi czy nie, to i tak sens w tym wszystkim jest tylko w przyjęciu udziału w cierpieniach.

A gdy będzie więcej ludzi, którzy to przyjmą, to tym większe dobro dla tej samej osoby i dla Kościoła. Jak się do tego przekonać i w tym duchu samemu przeżywać swoje życie.

III wątek – Ewangelia z dnia

Widzimy na naszych oczach, i całe szczęście, kryzys tzw. Kościoła otwartego, czego wyrazem jest fakt, że Tygodnik Powszechny stał się tygodnikiem niszowym.

Ale dotykamy problemu otwartości i dzisiejsza Ewangelia o tym mówi, jesteś otwarty, jeśli próbujesz miłować nieprzyjaciół i nie chodzi tu zaraz o wzniosłe uczucia, ale chodzi o to, aby chcieć dla tych ludzi dobra i nie chcieć zła, zemsty. W filmie o Ginsberg, którą zesłano do łagru kobiet, ukazana jest scena, kiedy ma szansę przebaczenia i przyjścia z pomocą sędziemu, który ją zesłał do łagru, a potem sam został zesłał do tego samego miejsca, co i ona. Jednak ona nie przychodzi mu z pomocą, nie przebacza...

Poza tym, w dzisiejszej Ewangelii Jezus przestrzega nas przed naiwnym podejściem do życia i myślenia, że nie ma nieprzyjaciół Kościoła i Chrystusa. Ale nie można mylić z tym, że mój nieprzyjaciel jest zaraz nieprzyjacielem Chrystusa...

Zakończenie

Panie Jezu pozwól mi zachować pokój we wszystkich okolicznościach życia i z Tobą podejmować trud odnoszenia się do nieprzyjaciół.