o. Wilfrid Stinissen OCD - przewodnik duchowy tydzień I |
Niedziela
Nigdy nie trać ducha. Jeśli odnosisz wrażenie, że pomimo wysiłków zupełnie zmarnowałeś godzinę modlitwy, podziękuj Bogu za to, że uświadomił ci, iż nie masz władzy nad swoją modlitwą, że jest ona darem, który otrzymujesz wtedy, kiedy Bóg sam chce ci go udzielić. Jest to jeden z najcenniejszych owoców tak zwanych „zmarnowanych” godzin modlitwy. Jeśli jednak uległeś pokusie lenistwa, przyznaj się do tego przed Bogiem, proś o wybaczenie i podziękuj Mu za niewyczerpane miłosierdzie.
Jeśli czujesz w duszy chłód i brak miłości, nie pozostawaj więźniem tego uczucia. Proś o to, czego ci brak. Jezus powiedział: „Proście, a będzie wam dane” (Łk 11, 9). A On najbardziej ze wszystkiego pragnie obdarowywać nas miłością. „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął” (Łk 12, 49). Modlitwa o przymnożenie nam wiary, nadziei i miłości jest zawsze modlitwą wysłuchaną. Sprawiasz Bogu wielką radość, prosząc Go o to, czym pragnie obdarowywać dusze ponad wszystko.
Poniedziałek
Wybierz sobie kilku dobrze znanych ci świętych i stań przed nimi jak żebrak. Zwróć im uwagę, że dysponują duchowymi skarbami łask i cnót, i poproś, aby z tych swoich skarbów dali ci jałmużnę. Poproś twojego anioła stróża, by ci towarzyszył i szepnął każdemu z tych świętych jakieś dobre słowo na twój temat.
Mów Bogu o osobach, za które jesteś odpowiedzialny, albo o tych, które prosiły cię o modlitwę. Spróbuj modlić się w ich intencji po kolei do Ojca, Syna i Ducha Świętego. Każda z Osób Boskich ma swoje własne cechy, które poznasz na przykład, czytając trzy encykliki św. Jana Pawła II: Redemptor Hominis Modlitwa i kontemplacja 59 (1979), Dives in Misericordia (1980), Dominum et Vivificantem (1986). Możesz odprawić drogę krzyżową, rozważając przy każdej stacji uczucia Jezusa i Maryi, jednocząc się z Nimi. Dobrym sposobem jest też powolne odmówienie jednej czy kilku modlitw ustnych, które znasz na pamięć, smakując każde ich słowo. Jeśli umiesz już na pamięć modlitwę św. Elżbiety od Trójcy Świętej albo całą Pieśń duchową św. Jana od Krzyża, masz stale do dyspozycji wielki skarb.
Wtorek
Nie ucinaj sobie zbyt łatwo drzemki podczas modlitwy. Zwróć uwagę na to, czy siedzisz prosto, czy twoja wola czuwa, czy też stałeś się bezwolny. Czy wieczorem chodzisz spać o odpowiedniej porze i masz tyle godzin snu, ile trzeba (…)? Czy masz wystarczająco dużo ruchu na świeżym powietrzu? Filiżanka kawy rano i zmienianie pozycji podczas modlitwy także mogą okazać się pomocne. Spróbuj też przeczytać kilka stron z książki, która ci odpowiada, albo pomódl się przez chwilę z oczami utkwionymi w tabernakulum.
Jeśli pomimo tych wysiłków zdarza ci się zasypiać, niech pociechą będą ci słowa Teresy z Lisieux: „zamiast cieszyć się z mojej oschłości, winnam trapić się, że zasypiam (od siedmiu lat) podczas modlitwy i dziękczynienia – ale się nie smucę!… Sądzę, że małe dzieci podobają się swoim rodzicom zarówno wtedy, kiedy śpią, jak i kiedy nie śpią; myślę też, że lekarze, chcąc zrobić operację, usypiają swoich chorych” (Rps A 75v–76r).
W takim wypadku niewątpliwie lepiej będzie, jeśli uznasz, że nie jest to czas modlitwy kontemplacyjnej i że przeciwnie – trzeba, abyś zdobył się na większą aktywność. Nasza święta Matka Teresa przez osiemnaście lat, podczas których wahała się między Bogiem a światem, nie miała odwagi rozpocząć modlitwy bez książki. Wspomina: „[Miałam] pod ręką tę pomoc, która mi była jakby towarzystwem i tarczą do odbijania pocisków przychodzących do mnie obcych myśli […]. Często wystarczało tylko samo otwarcie książki, innym razem czytałam krócej lub dłużej, według miary łaski, jakiej mi Pan użyczał” (Ż 4, 9). Radzi też, aby posługiwać się obrazkiem Chrystusa, szczególnie kiedy Pan zdaje się całkowicie nieobecny: „Wielka to dla mnie przyjemność i niewypowiedziana pociecha, zwłaszcza w chwilach oschłości i wewnętrznego opustoszenia, patrzeć na wyobrażenie kogoś, o kim wiem, że mnie kocha” (D 34, 11).
Środa
Podczas modlitwy staraj się zachować spokój i milczenie. Jeśli ciało pozostanie spokojne, twojej duszy będzie o wiele łatwiej wejść w modlitwę odpocznienia. Cisza zewnętrzna i cisza wewnętrzna wpływają na siebie i wzajemnie się wzmacniają. Gdy Bóg wprowadza duszę w głęboką ciszę, również ciało trwa w milczeniu i bezruchu. Tam, gdzie Bóg działa, zapada cisza i człowiek doznaje odpocznienia. „Oto ogłasza pokój ludowi swemu” (Ps 85 [84], 9; Wulgata – loquetur pacem). Nie przypadkiem nasza święta Matka Teresa nazwała pierwszy etap drogi mistycznej „modlitwą odpocznienia”. Podczas tej modlitwy bowiem odpoczywa zarówno dusza, jak i ciało.
Łatwiej ci będzie zachować spokój, jeśli przybierzesz pozycję pozwalającą ci dłużej siedzieć bez ruchu. Na Dalekim Wschodzie obok pozycji lotosu znana jest też pozycja diamentu, czyli siedzenie na piętach. Od wieków, zapewne już od czasów naszej świętej Matki Teresy, karmelitanki przybierały tę pozycję podczas modlitwy. Dlatego we Francji bywa ona nazywana „pozycją karmelitanek”. Celem modlitwy chrześcijańskiej jest prowadzenie człowieka do coraz większej dyspozycyjności. Siedząc w pozycji lotosu, ze splecionymi nogami, nie mamy możliwości szybko wstać. Natomiast siedząc na piętach, można podnieść się natychmiast i być do dyspozycji. Zresztą pozycja diamentu jest jedyną, która pozwala jednocześnie klęczeć i siedzieć. Jest ona połączeniem odpoczynku z adoracją. Dla zwiększenia komfortu można posłużyć się małym stołeczkiem, który w ostatnich latach bardzo się rozpowszechnił.
Czwartek
Trwanie przez dłuższy czas w stanie miłosnej uwagi może wydać ci się trudne, jeśli Bóg sam nie wprowadzi cię w głębszą ciszę. Podczas tej modlitwy rzeczywiście jesteś bardziej narażony na rozproszenia. Miłosna uwaga nie daje zbyt wielu punktów oparcia. Ze swej natury jest ona dość ogólna i rozlana. Wyobraźnia nieznajdująca niczego, na czym mogłaby się skupić, łatwo wymyka się spod kontroli i zaczyna się rozkręcać. Dobrym sposobem będzie wówczas przywołanie jakiegoś ogólnego obrazu, którego zadaniem będzie uciszenie wyobraźni i ustabilizowanie jej. Obraz ten, jeśli można tak powiedzieć, będzie kanałem, którym miłosna uwaga popłynie do Boga. Przykład podają dwa kolejne punkty.
Bóg jest ogniem. Objawił się Mojżeszowi w krzaku gorejącym. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstąpił na Apostołów pod postacią języków ognia. Wyobraź sobie Ducha Świętego jako ogień płonący w głębi twojej duszy, ogień rozgrzewający i przemieniający twoje serce. Boga można też wyobrazić sobie jako słońce, w którego promieniach człowiek nabiera sił do życia.
Bóg jest wodą. Ustami proroka Jeremiasza Pan powiedział: „Opuścili Mnie, źródło żywej wody” (Jr 2, 13). U św. Jana słyszymy Jezusa wołającego donośnym głosem: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!” (J 7, 37). Możesz pić z Jezusa, jak o tym pisze Jan od Krzyża: „W winnej piwnicy głębinie rozkosze mego Oblubieńca piłam” (PD 26). Możesz też wyobrazić sobie, że twoja dusza jest naczyniem, które umieszczasz pod strumieniem miłości wytryskującej z Boga. „Pragnąc, aby całe moje życie było aktem doskonałej Miłości, poświęcam siebie na ofi arę całopalną Twojej miłosiernej Miłości, błagając, byś mnie wyniszczał nieustannie, przelewając w mą duszę strumienie nieskończonej czułości, ukryte w Tobie, bym w ten sposób, o mój Boże, stała się Męczennicą Twej Miłości!”. Twoja modlitwa może też polegać na tym, o czym pisał Mistrz Eckhart (ok. 1260–1327): „Rzeka nieustannie wypływa z Boga i wlewa się do duszy. Tak długo, jak człowiek stoi dokładnie pod Bogiem, ów Boży strumień natychmiast doń wpada”. Jeden z naszych wielkich mistyków, Jan od św. Samsona OCD (1571–1636), użył terminu „zanurzyć się w Bogu” [recouler en Dieu]. Trwanie w postawie miłosnej uwagi oznacza zanurzanie się w Bogu jak w rzece, która nieustannie i niezmiennie płynie. I jeszcze: Bóg jest oceanem. Pływasz po powierzchni, zanurzasz się, zatapiasz się w Nim. „Nieskończona Samotności, Niezmierzoności, w której się gubię, oddaję się Wam jako ofi ara” (Elżbieta od Trójcy Świętej). Jezus sam nazwał siebie źródłem: „woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu” (J 4, 14). Święty Ignacy Antiocheński (ok. 100 r.) pisał do chrześcijan w Rzymie: „Jedynie woda żywa przemawia do mnie z głębi serca i mówi: Pójdź do Ojca” (7). Możesz więc modlić się, mając przed oczyma duszy obraz bijącego w tobie źródła, które porywa cię ze swoim nurtem ku Ojcu. Otrzymałeś łaskę udziału w życiu Trójcy Świętej.
Piątek
Miłosna uwaga zakłada postawę zawierzenia i jest nim przepełniona. Świadome życie we własnym ciele może być drogą do świętości. Kontroluj swoje napięcia. Napięcie jest często znakiem niedostatecznego zawierzenia. Być może nie zaakceptowałeś jeszcze bolesnych doświadczeń z przeszłości, a tylko zepchnąłeś je do podświadomości. Nie powiedziałeś jeszcze całym sercem „Tak” okolicznościom, życiu, Bogu. Albo też chcesz samodzielnie zrealizować swoje własne plany, nie biorąc pod uwagę chwili obecnej albo własnych sił. Zawierzenie jest otwarciem tego, co w tobie zamknięte, jest powiedzeniem „Tak” zamiast „Nie”. To, co w języku psychologów nazywa się „akceptacją”, w naszym języku nazywa się „zawierzeniem”. Twoja modlitwa kontemplacyjna staje się modlitwą zawierzenia, w którą włączasz się całą swoją osobą, z ciałem włącznie. Twoje ciało modli się na swój sposób, gdy rozluźnia wszystkie napięcia; to jest jego sposób mówienia Bogu „Tak”. Powtarzaj od czasu do czasu: „Ojcze, oddaję się Tobie”, a wypowiadając te słowa, przebiegnij myślą po całym ciele i postaraj się je rozluźnić. Otwórz się na Boży pokój, który w tej chwili ogarnia twoją duszę, ale też ciało. Niektóre napięcia są jednak tak głębokie, że nie da się ich usunąć od razu. To również musisz zaakceptować i zgodzić się, że tak jest. Powierzaj się Bogu na tyle, na ile jesteś w stanie – ani w mniejszym, ani w większym stopniu. |
o. Wilfrid Stinissen OCD - przewodnik duchowy |
Święty Ojciec Rafał Kalinowski OCD: Świat wszystkiego może mnie pozbawić, ale zostanie zawsze jedna kryjówka dla niego niedostępna: modlitwa - w niej można streścić przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w postaci nadziei.
Codzienna modlitwa. o. Wilfrid Stinissen, karmelita bosy. Zmarł w opinii świętości 30.11.2013 r. w klasztorze Norraby w Szwecji; fragmenty książki Ukryci w miłości, WKB 2016.
Niedziela
Możesz też powtarzać w duchu święte słowa. Wiemy, że Jezus modlił się w ten sposób w Ogrodzie Oliwnym, „wypowiadając te same słowa” (Mt 26, 44; Mk 14, 39). Autor Obłoku niewiedzy radzi, by powtarzać jedno i to samo zdanie. Na przykład: „Ojcze, w imię Jezusa, daj mi twojego Ducha” (modlitwa bł. Piotra Favre’a, towarzysza św. Ignacego z Loyoli). Można powtarzać też samo imię Jezus w rytmie swojego oddechu, albo posłużyć się całą modlitwą Jezusową znaną z Opowieści pielgrzyma: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Franz Jalics SJ w swojej książce pt. Rekolekcje kontemplatywne radzi wypowiadać w duchu „Jezus” podczas wdechu i „Chrystus” podczas wydechu oraz by jednocześnie uświadomić sobie krążenie krwi w dłoniach. Odczucie życiodajnego krążenia w rękach przynosi nieoceniony skutek odprężenia i skoncentrowania. Rzecz jasna, takie „święte powtarzanie” nie jest niezawodnym lekarstwem na rozproszenia. Kiedy jednak zorientujesz się, że twoje myśli znów gdzieś uciekają, szybko wróć do powtarzania świętych słów albo imienia Jezus. Modlitwa jest konkretnym działaniem. Autor Obłoku niewiedzy nazywa ją wręcz „pracą”. Praca ta jest jednak na tyle prosta, że nie odbiera nam możliwości jednoczesnego odpoczynku – przeciwnie: wprowadza człowieka w odpoczynek o wiele głębszy.
Poniedziałek
Nie przywiązuj się do jednego sposobu, jednej techniki czy metody modlitwy. Nasza święta Matka Teresa zwracała uwagę na to, że dusza swobodnie przechadza się po różnych komnatach twierdzy wewnętrznej. Nie dziw się więc, że twoja modlitwa raz będzie kontemplatywna, a innym razem bardziej czynna. Jeśli zaczniesz narzucać sobie ograniczenia, ograniczysz też działanie Ducha Świętego. W Karmelu nie wierzymy w istnienie jakichś wyjątkowych technik, które byłyby swego rodzaju panaceum. Zasadąw Karmelu jest sequi flantem Spiritum, to znaczy podążanie za Duchem Świętym, który tchnie, kędy chce. Nie krępujmy Jego pomysłowości i kreatywności. Odkrycie modlitwy Jezusowej jest zapewne wielką łaską, lecz to jeszcze nie znaczy, że mamy oddawać się jej przez całe życie. Modlitwa jest miłością, a miłość jest życiem, to znaczy wolnością, ruchem, rozwojem.
Wtorek
Podczas modlitwy nie ulegaj pokusie rozwiązywania problemów związanych z twoją pracą czy funkcją. W większości przypadków to naprawdę pokusa. „Bóg sam wystarcza” – tym bardziej na modlitwie. Jeśli będziesz wolny i otwarty na Boga, On sam zajmie się twoimi sprawami. Pamiętaj o tym, co Jezus powiedział do naszej świętej Matki Teresy – „że czas już, aby Jego sprawy wzięła za swoje własne, a On będzie miał pieczę o jej” (T VII, 2, 1; por. T VII, 3, 2).
Kończąc godzinę modlitwy, podziękuj Bogu i ofiaruj Mu czas jej poświęcony, tym bardziej, jeśli wydaje ci się, że był trudny i „zmarnowany”. Z ofiarowanej Mu nędzy Bóg ma moc uczynić skarby.
Poprzez długi fragment Żywego płomienia miłości (ŻPM III, 27–66) Jan od Krzyża pomoże ci uniknąć przeszkód sprawiających, że nie masz odwagi wejść na milczącą drogę kontemplacji. Stronice te dadzą ci jasne zrozumienie tego, czym jest modlitwa kontemplacyjna i – co więcej – nauczą cię, jak nią potem żyć.
Środa
Jeśli podczas modlitwy niemal stale atakują cię roztargnienia i cierpisz z powodu oschłości, zacznij od rachunku sumienia. Czy starasz się żyć w Bożej obecności w ciągu dnia? Czy nie jesteś zbyt przywiązany do osób albo rzeczy? Czy Bóg naprawdę jest dla ciebie wszystkim? Jeśli okaże się, że źródło trudności jest w tobie, proś o przebaczenie i zrób to, co masz robić przez całe życie: nawróć się.
Mimo najszczerszych wysiłków często będą cię nękały niepożądane myśli czy obrazy. Nie trać odwagi i gdy tylko zdasz sobie sprawę, że odpływasz, zwróć się natychmiast myślami do Boga. Każdy taki powrót jest aktem miłości, który oznacza, że wybierasz Boga, że cenisz Go bardziej niż własne, nawet interesujące myśli.
Czwartek
Pomyśl o radzie, jakiej udzieliła nam nasza święta Matka Teresa: „Powtarzam więc raz jeszcze tę przestrogę (i nie zaszkodzi powtarzać ją jak najczęściej): kto zaczął przykładać się do modlitwy wewnętrznej, niech się o to nie troszczy ani się smuci, gdy dozna na niej oschłości, niepokoju i roztargnienia myśli. Jeśli pragnie nabyć swobody ducha i nie żyć w ciągłym udręczeniu, niech najpierw nie lęka się krzyża, wówczas przekona się, jak słodko i skutecznie Pan pomaga nieść go” (Ż 11, 17).
U naszego świętego Ojca Jana od Krzyża czytałeś opis drogi od rozmyślania do kontemplacji. Wiesz, że Bóg „wprowadza” cię stopniowo w coraz głębsze obszary duszy, gdzie znaleźć Go możesz już tylko pozazmysłowo. Wywołuje to stan oschłości na poziomie zmysłów, który jednak, jeśli zostanie w pełni zaakceptowany, okaże się stanem pełnym pokoju. Zamiast słodkich uczuć odnajdujesz teraz pokój. Nasza święta Matka Teresa też pisze, że jeśli naprawdę przyjmiemy oschłości, zaprowadzą nas one do pokory i pokoju. „Pan z łaski swojej da wam głębsze ich zrozumienie, abyście z oschłości waszych odnosiły pomnożenie się w pokorze, a nie trwogę i zamieszanie, jak tego pragnie diabeł. I bądźcie pewne tego, że gdzie jest prawdziwa pokora, tam jest Bóg. Chociażby wam nigdy nie użyczył pociech duchowych, da wam za to taki pokój i zgodzenie się z Jego wolą, że większe w nim znajdziecie zadowolenie, niż inni w rozkoszach wewnętrznych” (T III, 1, 9).
Piątek
Oschłość może wprowadzić cię głębiej w istnienie Boga. W stanie oschłości Bóg objawia ci coś ze swojej natury: Bóg jest ciszą, odpocznieniem. Nie objawiając się twoim zmysłom ani rozumowi, ogałaca cię i zubaża, czym upodabnia cię do samego siebie (por. Flp 2, 7–8). Jan od Krzyża pisze: „Dusza musi być całkowicie wyniszczona w swych działaniach naturalnych, swobodna, bierna, spokojna, cicha i pogodna na sposób Boży” (ŻPM III, 34).
Nie myśl sobie, że tym samym doszedłeś już na dobre do modlitwy kontemplacyjnej. To, co dziś tak cudownie „działa”, jutro może okazać się zupełnie niemożliwe. Zawsze będziesz początkujący. Święta Teresa pisze: „nie ma tak wysokiego stanu modlitwy, z którego by nie potrzeba częstokroć wracać znowu do początków” (Ż 13, 15). Możliwe, że będziesz musiał na jakiś krótszy lub dłuższy czas uciec się do bardziej czynnej formy modlitwy.
Poprzedni tydzień |
MODLITWA NA XXI ŚWIATOWY DZIEŃ CHOREGO |
Wszechmogący wieczny Boże, Ty jesteś naszą ostoją i oparciem, Nadzieją, która nie zawodzi i Miłością, która ofiaruje się na Krzyżu i w Zmartwychwstaniu Chrystusa. Niech Twoje oblicze zajśnieje dla wszystkich chorych, cierpiących i umierających, Okaż im Twoje miłosierdzie. Posyłaj nieustannie dobrych Samarytan, aby nieśli ratunek i opiekę osobom chorym, cierpiącym i umierającym, służąc bezinteresownie najsłabszym.
Święta Maryjo, Matko Boża, Dzisiaj zwracamy się do Ciebie z ufną modlitwą: Ty znasz ból i cierpienie chorych, kiedy cierpienia jest nieuniknione. Poprzez Twoje trwanie pod krzyżem i matczyny ból stałaś się ratunkiem dla chorych. Spraw, abyśmy mieli siłę i odwagę spoglądać na Ukrzyżowanego i znosili z odwagą nasze cierpienia powierzając się Jemu.
Boże Ojcze nieskończenie dobry, dziękujemy Ci za liczne przykłady świadków, którzy przeszli drogę bolesnych utrapień i których dałeś nam za orędowników. Dziękujemy Ci za Świętą Annę Schäffer, która już w młodości doznała bolesnych doświadczeń, pozostawszy przykuta do łóżka w wyniku ciężkiego wypadku. Zwracamy się do ciebie, Święta Anno Schäffer: poprzez twój trud dążenia do bliskiej przyjaźni z Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, potrafiłaś nie tylko znieść swoje cierpienie, ale także ofiarować się z Nim dla innych cierpiących, a zwłaszcza dla tych, którzy czuli się pozbawieni wszelkiej nadziei. Niech twoje wstawiennictwo wyjedna nam łaskę akceptacji naszego życia również wtedy, gdy doświadczamy cierpienia. Pomóż nam patrzeć z ufnością na Jezusa ukrzyżowanego i kroczyć własną drogą w przekonaniu, że miłość Jezusa jest większa niż każde cierpienie, zło i śmierć.
Dziękujemy Ci za Błogosławionego Papieża Jana Pawła II. Był on zawsze blisko chorych, nieugięty obrońca ludzkiego życia. Zwracamy się do ciebie, Błogosławiony Janie Pawle II: dopomóż, abyśmy poprzez modlitwę otrzymali moc wiary i pewność, że nie zagubimy się gdyż z całym naszym życiem i cierpieniem znajdujemy bezpiecznie schronienie w rękach i w sercu Boga. Niech twój przykład umierania doda nam odwagi, także w ostatnich godzinach naszego życia.
Dziękujemy Ci także za Błogosławioną Matkę Teresę z Kalkuty, prawdziwego anioła wykluczonych i umierających w ciemnościach nocy Zwracamy się do ciebie, Błogosławiona Matko Tereso: ufając nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa i Jego krzyżowej ofierze, sprawiałaś zawsze, że światło tej miłości przenikało ciemności cierpienia, wyjednaj nam przekonanie i ufność, że my również możemy stać się światłem dla cierpiących. Pomóż nam promieniować nadzieją i rozpoznawać w bliźnich chorych i cierpiących, oblicze naszego Pana okazując Mu gotowość pomocy.
Boże w Trójcy Świętej Jedyny, oddajemy się teraz w Twoje hojne ojcowskie dłonie. Zawierzamy się Twojej bezgranicznej miłości, strzeż nas w dni radosne i trudne, strzeż w życiu i w śmierci. Spraw, aby poprzez nasze cierpienia, umocniła się nasza wiara i ufność w Ciebie i aby cały lud Boży mógł doświadczyć łaski odkupienia, teraz i zawsze. Amen.
Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/Articolo.asp?c=660301 strony Radia Watykańskiego
|
ks. Aleksander Woźny CIAŁO CHRYSTUSA |
Ciało Chrystusa to:
Zjednoczenie z nieskończonym Bogiem Bóg oddaje się tobie Jakiż musisz być czysty, pokorny, nie zajmujący się sobą Jakie zobowiązania zaciągasz Jaką miłością masz zapłonąć Jaką wdzięcznością Jakim posłuszeństwem wobec Jego woli, pragnień, natchnień Twoja odpowiedź: "AMEN" Niech tak będzie Wierzę Ufam Wiem, co chcę czynić. Do czego się zobowiązuję Niech On mnie zabierze, pochłonie Chcę się oddać jak ON się mnie oddaje On nie czyni zastrzeżeń Staje się moim pokarmem Pozwala się wykorzystać Chcę więc wzajemnie pozwolić się wykorzystać Nie chcę czynić zastrzeżeń Chcę być z Nim razem na zawsze Nie chcę mieć osobnego, własnego życia Chcę Go doskonalej poznać Złączyć się z Nim Dążyć do jednego celu Mieć wspólne smutki i radości, walki i zwycięstwa Z Nim wspólnie życie przeżyć Chcę się przygotować do absolutnej z Nim jedności w wieczności, która nie będzie niczym zakłócona, rozdzielona - to jest twoje "Amen".
za: www.listdochorych.win.pl |
Litania o zmierzchu życia |
Boże Dobry i miłosierny – zmiłuj się nad nami! Święta Maryjo, Pocieszycielko nasza – módl się za nami! Święty Józefie – módl się za nami! Święty Joachimie i Anno – módlcie się za nami! Święty Janie Apostole, Patronie emerytów i rencistów – módl się za nami! Święci patronowie nasi – módlcie się za nami! Święci Aniołowie Stróżowie – módlcie się za nami! Starość pogodną i szczęśliwą – daj nam, Panie! Starość wdzięczną i wynagradzającą – daj nam, Panie! Starość wyrozumiałą i dobrą – daj nam, Panie! Starość pożyteczną dla innych – daj nam, Panie! Starość cichą, pokorną i pełną Twej pociechy – daj nam, Panie! Zbawczą bojaźń Twych sądów – daj nam, Panie! W pełni świadome przygotowanie sakramentalne na drogę do wieczności – daj nam, Panie! Od starości samolubnej i zrzędnej – zachowaj nas, Panie! Od bezużytecznych żalów i goryczy – zachowaj nas, Panie! Od niepokojących wspomnień – zachowaj nas, Panie! Od pokusy zwątpienia – zachowaj nas, Panie! Nasze brzemię doświadczeń, jako ofiarę – przyjmij, Panie!
Blaskiem żywej wiary – rozjaśnij naszą starość, Panie! Nadzieję zmartwychwstania – umocnij w nas, Panie! Nasze cierpienie i naszą samotność, dla wzrostu Twego Królestwa – zechciej przyjąć, Panie!
Módlmy się: Boże Miłosierny, udziel nam łaski cierpliwego znoszenia choroby i doświadczeń późnego wieku, aby nasze życie nie było dla otoczenia ciężarem i próbą, ale pokojem i zbudowaniem. Prosimy Cię o to przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen. |
Wpisany przez PiotrBr
|
sobota, 07 maja 2011 08:40 |
Najdroższy Jezu, pomóż mi rozsiewać Twą słodką woń wszędzie tam, dokąd pójdę. Napełnij moje serce Twoim duchem i życiem. Przeniknij i weź w posiadanie moje istnienie, tak całkowicie, aby było jedynie promieniowaniem Twojego życia. Bądź we mnie światłem i opromieniaj swym blaskiem przeze mnie każdą duszę, by każda dusza, do której się zbliżam, odczuła Twoją obecność w mojej duszy. Pozostań we mnie, dzięki temu będę jaśnieć Twoim blaskiem i będę stawać się światłem dla innych. To światło, o Panie, będzie wyłącznie Twoim światłem, nic nie będzie pochodzić ode mnie. To Ty, Panie, przeze mnie innym świecić będziesz. Dozwól mi wielbić Cię w sposób najmilszy Tobie, poprzez promieniowanie na innych. Pozwól mi głosić Ciebie bez kazań, nie słowami, lecz własnym przykładem uczynków budzących sympatię, poprzez miłość do Ciebie, którą przepełnione jest moje serce. Amen
Modlitwa odmawiana codziennie po komunii św. przez bł. Matkę Teresę z Kalkuty i Siostry Miłosierdzia
|
Więcej…
|
|